Sesja VI: The Clifftop Adventurer's Guild
General Summary
Po zostawieniu Divy na czatach, bohaterowie udali się do lokalnej siedziby The Clifftop Adventurer's Guild. Dzięki wskazówkom od Thrognarlun Warmmane, dowódcy garnizonów granicznych, szybko dotarli do budynku.
W środku, zostali przywitani przez gnomie recepcjonistki, które z uśmiechem na twarzy zaopiekowały się poszukiwaczami przygód. Rozmowa momentami była kłopotliwa, ale Karvnari dowiedziała się o jakimś tajemniczym gościu z Sarlony, imieniem Olashtai. W końcu zjawił się Haliar Kan, gnomi sekretarz Mistrza Gildii, Movruna Soldoraka.
Opowiedział nie co o historii budynku i działalności gildii w Kundarakhold, jak i w całych Mror Holds, kierując bohaterów na trzecie piętro olbrzymiej kamiennej budowli. Tam, w gabinecie oczekiwał na nich mistrz gildii. Wysłuchał raportu, korzystając z niewielkiego magicznego urządzenia, który za pomocą różnych barw wskazywał, czy wypowiedziane słowa są prawdziwe. W drodze rozmowy parę rzeczy się wyjaśniło. Brynma d’Kundarak była zleceniodawczynią i bez jej ostatniego potwierdzenia, nie można zlecenia uznać za zamknięte. Ale, biorąc pod uwagę zebraną wiedzę, materiał dowodowy w postaci artykułów z gazet i wyników z przenośnego wykrywacza kłamstw, Mistrz Movrun zaproponował rozwiązanie. Wypłaci, za dobre chęci i fakt zmierzenia się z przeszkodzą przekraczającą możliwości drużyny, rekompensatę w wysokości 1/8 wartości zlecenia. Zaoferował też nowe zlecenie, niezwykle intratne (za dwa tysiące galifarów!), które zostało dosłownie tego samego dnia zlecone przez przedstawiciela domu Deneith.
Bohaterowie zaakceptowali robotę, po czym udali się na spoczynek. No, zainkasowali też 1/8 zapłaty za poprzedni gaż. Ułożywszy się wygodnie w łóżkach (a Undayne w balii z wodą), zasnęli niepokojeni żadnymi problemami: wydzielone kotarami „kwatery” były magicznie wygłuszane.
Po śniadaniu, postanowili rozmówić się z tym całym Rave Krayci, najemnikiem z Domu Deneith. Przedstawił on, jak wygląda sprawa. Ściga od dłuższego czasu zbrodniarkę wojenną, Fientie Alyeę. Natrafił na świeży trop, i pognał szybko za nim, co tłumaczy, czemu wylądował w Kundarakhold bez reszt swoich ludzi i zaopatrzenia, a że zależy mu na czasie, postanowił nająć poszukiwaczy przygód do pomocy.
Ruszyli więc wszyscy za tropem Rave'a, do gospody The Slow Steward. Tam, po rozmowie z barmanem, Beren Colworn potwierdził, że Fientia tutaj się zatrzymała. Wysłał swojego nowego przyjaciela, pająka Mako, na przeszpiegi. W tym czasie Sophie Shackleton przyzwała swoją Divę i wysłała do pokoju w takim samym celu. Karvnari za to miała przyjemność spotkać tutejszą elitę, porozmawiać z nimi i się napić.
W pokoju Fientii znaleźli trochę rozrzuconych chaotycznie ubrań i skrawki papieru, sugerujące, że korzysta z usług banku d'Kundarak. Udało się nawet znaleźć numer jednej ze skrytek! Udali się więc w stronę placówki bankowej. Tam, spotkali Fientię, którą Undayne szybko ubezwłasnowolniła przyjmując większą postać, a Rave ją związał. Podziękował drużynie za szybką akcję i pochwycenie tak groźnej bandytki. Wręczył Sophie list kredytowy domu Deneith (choć wcześniej, Beren podratował swój budżet okradając Fientię z jej kosztowności, tuż po wyjściu z banku) i ruszył z jeńcem w sobie tylko znanym kierunku.
Jednak, Karvnari poczuła, że coś jest nie tak… Podbiegła za Rave'm i telepatycznie porozmawiała z Fientią - ta się wszystkiego wyparła i zarzekała, że jest tylko szpiegiem, że nie ma nikogo (bezpośrednio…) na swoim sumieniu! Ku zdziwieniu kalashtarki, drużyna była podzielona w temacie. Część nie wierzyła Fientii, część uznała, że to nie ich sprawa. Postanowili więc zanieść sprawę do Mistrza Gildii. Tutaj drużyna się rozdzieliła: Karvnari i Beren udali się pod siedzibę klanu d'Kundarak, by dowiedzieć się nieco więcej o tajemniczym gościu z Sarlany, zaś Undayne i Sophie wróciły do siedziby gildii.
Movrun uważnie wysłuchał poszukiwaczy przygód, ale rozłożył ręce: formalnie, nic zrobić nie może. Zlecenie zostało zlecone, wykonane, zapłata została otrzymana. Nic nie budziło wątpliwości. Jednakże, nie może też zabronić bohaterom sprawdzenia swojej poszlaki, a w razie potrzeby, środki i zasoby gildii będą stały przed nimi otworem.
Tymczasem Karvnari odbiła się od bram posiadłości Morikkana d'Kundarak, przywódcy domu Kundarak, więc postanowiła koczować nieopodal bramy pod murem. W tym czasie rozeznała się w magicznych zdolnościach buta, którego dostała wcześniej od bezdomnego weterana Ostatniej Wojny. Okazały się magiczne i niezwykle specyficzne!
Beren z kolei „zszedł” do półświatka. Zaczął się rozpytywać o … siebie, i w końcu trafił w odpowiednie miejsce. Tzn., trafił tam po tym, jak półork z tłumu kazał mu tam iść groźnym głosem. W zaułku Beren szybko skonfrontował się z napastnikiem i wyciągnął z niego ciekawe informacje. Okazuje się, że przed sześcioma dniami Beren, wraz z podejrzaną ekipą, odwiedził obóz orczego klanu Jhorash'tar i skradł fetysz! Beren szybko się ulotnił z nową wiedzą. Odszukał Karvnari, która właśnie wydawała niezwykły koncert na swoim flecie. W tłumie była też Sophie i Undayne.
Jak koncert się skończył i Karvnari chciała dołączyć do swoich towarzyszy, brama posiadłości Morikkana otworzyła się i ze środka wyszedł Mistrz Gildii Movrun Soldorak, dwóch krasnoludzkich wyższych urzędników albo feudałów, oraz tajemniczy gość z Sarlony, który okazał się być wysokim brunetem o bujnych dłuższych włosach.
W środku, zostali przywitani przez gnomie recepcjonistki, które z uśmiechem na twarzy zaopiekowały się poszukiwaczami przygód. Rozmowa momentami była kłopotliwa, ale Karvnari dowiedziała się o jakimś tajemniczym gościu z Sarlony, imieniem Olashtai. W końcu zjawił się Haliar Kan, gnomi sekretarz Mistrza Gildii, Movruna Soldoraka.
Opowiedział nie co o historii budynku i działalności gildii w Kundarakhold, jak i w całych Mror Holds, kierując bohaterów na trzecie piętro olbrzymiej kamiennej budowli. Tam, w gabinecie oczekiwał na nich mistrz gildii. Wysłuchał raportu, korzystając z niewielkiego magicznego urządzenia, który za pomocą różnych barw wskazywał, czy wypowiedziane słowa są prawdziwe. W drodze rozmowy parę rzeczy się wyjaśniło. Brynma d’Kundarak była zleceniodawczynią i bez jej ostatniego potwierdzenia, nie można zlecenia uznać za zamknięte. Ale, biorąc pod uwagę zebraną wiedzę, materiał dowodowy w postaci artykułów z gazet i wyników z przenośnego wykrywacza kłamstw, Mistrz Movrun zaproponował rozwiązanie. Wypłaci, za dobre chęci i fakt zmierzenia się z przeszkodzą przekraczającą możliwości drużyny, rekompensatę w wysokości 1/8 wartości zlecenia. Zaoferował też nowe zlecenie, niezwykle intratne (za dwa tysiące galifarów!), które zostało dosłownie tego samego dnia zlecone przez przedstawiciela domu Deneith.
Bohaterowie zaakceptowali robotę, po czym udali się na spoczynek. No, zainkasowali też 1/8 zapłaty za poprzedni gaż. Ułożywszy się wygodnie w łóżkach (a Undayne w balii z wodą), zasnęli niepokojeni żadnymi problemami: wydzielone kotarami „kwatery” były magicznie wygłuszane.
Po śniadaniu, postanowili rozmówić się z tym całym Rave Krayci, najemnikiem z Domu Deneith. Przedstawił on, jak wygląda sprawa. Ściga od dłuższego czasu zbrodniarkę wojenną, Fientie Alyeę. Natrafił na świeży trop, i pognał szybko za nim, co tłumaczy, czemu wylądował w Kundarakhold bez reszt swoich ludzi i zaopatrzenia, a że zależy mu na czasie, postanowił nająć poszukiwaczy przygód do pomocy.
Ruszyli więc wszyscy za tropem Rave'a, do gospody The Slow Steward. Tam, po rozmowie z barmanem, Beren Colworn potwierdził, że Fientia tutaj się zatrzymała. Wysłał swojego nowego przyjaciela, pająka Mako, na przeszpiegi. W tym czasie Sophie Shackleton przyzwała swoją Divę i wysłała do pokoju w takim samym celu. Karvnari za to miała przyjemność spotkać tutejszą elitę, porozmawiać z nimi i się napić.
W pokoju Fientii znaleźli trochę rozrzuconych chaotycznie ubrań i skrawki papieru, sugerujące, że korzysta z usług banku d'Kundarak. Udało się nawet znaleźć numer jednej ze skrytek! Udali się więc w stronę placówki bankowej. Tam, spotkali Fientię, którą Undayne szybko ubezwłasnowolniła przyjmując większą postać, a Rave ją związał. Podziękował drużynie za szybką akcję i pochwycenie tak groźnej bandytki. Wręczył Sophie list kredytowy domu Deneith (choć wcześniej, Beren podratował swój budżet okradając Fientię z jej kosztowności, tuż po wyjściu z banku) i ruszył z jeńcem w sobie tylko znanym kierunku.
Jednak, Karvnari poczuła, że coś jest nie tak… Podbiegła za Rave'm i telepatycznie porozmawiała z Fientią - ta się wszystkiego wyparła i zarzekała, że jest tylko szpiegiem, że nie ma nikogo (bezpośrednio…) na swoim sumieniu! Ku zdziwieniu kalashtarki, drużyna była podzielona w temacie. Część nie wierzyła Fientii, część uznała, że to nie ich sprawa. Postanowili więc zanieść sprawę do Mistrza Gildii. Tutaj drużyna się rozdzieliła: Karvnari i Beren udali się pod siedzibę klanu d'Kundarak, by dowiedzieć się nieco więcej o tajemniczym gościu z Sarlany, zaś Undayne i Sophie wróciły do siedziby gildii.
Movrun uważnie wysłuchał poszukiwaczy przygód, ale rozłożył ręce: formalnie, nic zrobić nie może. Zlecenie zostało zlecone, wykonane, zapłata została otrzymana. Nic nie budziło wątpliwości. Jednakże, nie może też zabronić bohaterom sprawdzenia swojej poszlaki, a w razie potrzeby, środki i zasoby gildii będą stały przed nimi otworem.
Tymczasem Karvnari odbiła się od bram posiadłości Morikkana d'Kundarak, przywódcy domu Kundarak, więc postanowiła koczować nieopodal bramy pod murem. W tym czasie rozeznała się w magicznych zdolnościach buta, którego dostała wcześniej od bezdomnego weterana Ostatniej Wojny. Okazały się magiczne i niezwykle specyficzne!
Beren z kolei „zszedł” do półświatka. Zaczął się rozpytywać o … siebie, i w końcu trafił w odpowiednie miejsce. Tzn., trafił tam po tym, jak półork z tłumu kazał mu tam iść groźnym głosem. W zaułku Beren szybko skonfrontował się z napastnikiem i wyciągnął z niego ciekawe informacje. Okazuje się, że przed sześcioma dniami Beren, wraz z podejrzaną ekipą, odwiedził obóz orczego klanu Jhorash'tar i skradł fetysz! Beren szybko się ulotnił z nową wiedzą. Odszukał Karvnari, która właśnie wydawała niezwykły koncert na swoim flecie. W tłumie była też Sophie i Undayne.
Jak koncert się skończył i Karvnari chciała dołączyć do swoich towarzyszy, brama posiadłości Morikkana otworzyła się i ze środka wyszedł Mistrz Gildii Movrun Soldorak, dwóch krasnoludzkich wyższych urzędników albo feudałów, oraz tajemniczy gość z Sarlony, który okazał się być wysokim brunetem o bujnych dłuższych włosach.
Character(s) interacted with
Movrun Soldorak, mistrz gildii w Kundarakhold i jego sekretarz, Haliar Kan.
Gnomia recepcjonistka Tandria Sil wspomniała o Olashtai.
Rave Krayci, najemnik Domu Deneith szukał domniemanej zbrodniarki wojennej, Fientii Alyea.
Created Content
"Alternatywny" Beren skradł z wioski Jhorash'tar magiczny fetysz.
Fientia Alyea niekoniecznie musi być zbrodniarką wojenną - twierdzi, że była szpiegiem.
Olashtai spotkał się z wyższym stanem urzędnikami lub feudałami i Movrunem Soldorakiem w siedzibie Morikkana d'Kundarak, przywódcy domu.
Report Date
09 Mar 2021
Comments