BUILD YOUR OWN WORLD Like what you see? Become the Master of your own Universe!

Remove these ads. Join the Worldbuilders Guild

Samotny w Mroku

Wszedł do ciemnego magazynu. Jego serce pompowało krew, z wysiłkiem, na granicy możliwości. Rana postrzałowa w prawym boku pulsowała bólem. Przed oczami pojawiały się mroczki. Słaniał się na nogach, nie miał siły na najprostsze zaklęcie. Zresztą, do czego nie chciał się przyznać nawet sam przed sobą, chyba nie zostało mu wystarczająco dużo sił na jakąkolwiek magię. A jednak szedł, osłabiony, słaniający się na nogach. Szedł, bo tylko on mógł uratować Clair, małą dziewczynkę, przed czającą się w mroku pustką.

Do magazynu przywiodło go prawie tygodniowe śledztwo. Rodzice dziewczynki gubili się w zeznaniach. Matka twierdziła, że Clair została uprowadzona przez ludzi. Ojciec nie był pewien, co widział. „Potwory” było najczęstszym opisem, jaki otrzymał. A w sypialni dziewczynki śmierdziało złem – niepowtarzalną wonią istot nie z tego świata, niedostrzegalną dla zwykłego człowieka, lecz nie do pomylenia z czymkolwiek innym dla Maga. Przed magazynem, gdzie zaprowadziło go śledztwo czekała banda zbirów. Z większością sobie poradził – odrobina iluzji, sugestii, dla niektórych płomień. Ale jednego pominął. Ten zdołał strzelić.

Z mroku zabrzmiał warkot, głęboki, przejmujący. Żadne ze zwierząt przemierzających ten świat nie mogło by wydać takiego dźwięku – dudniący warkot przenikający każdą komórkę ciała, przynosząc ze sobą chłód i strach. „Ogary nocy” – pomyślał – „cholera, dlaczego to muszą być pieprzone Ogary?” Wiedział, że nie ma za dużo czasu. Tam, gdzie był jeden Ogar, w cieniach czaiło się na pewno całe stado. Wyciągnął przed sobą różdżkę. Resztką sił, wypowiadając tajemną frazę skoncentrował się na swej intencji. Nigdy nie sięgał tak głęboko. Czuł, jak wraz z krwią z jego ciała ucieka bezcenna energia. Przez chwilę sądził, że nie da rady, że lada chwila straci kontrolę. Lecz wtedy przypomniał sobie biedną, małą dziewczynkę, bezbronną w rękach potworów, bestii, nierozumiejącą, co się z nią dzieje, przerażoną w mroku. I znalazł siłę aby sięgnąć jeszcze głębiej.

Otworzył drzwi do piwnicy. Powoli, krok za krokiem schodził po długich schodach. Coraz głębiej i głębiej, w mrok. Dotarł do dna. W niewielkim pomieszczeniu, na ołtarzu leżało dziecko. Samotne, jej twarz wykrzywiona przerażeniem i cierpieniem. Sztylet i smród zwłok nie pozostawiały złudzeń co do losu Clair. Zapłakał, padając na kolana, nie mając już sił i energii, wiedząc, że wszystko to na próżno. Otwarta Pieczęć w głębi pomieszczenia nie pozostawiała wątpliwości, w jakim celu dziecko zostało uprowadzone. I ten głos, głęboki, przejmujący – „Spóźniłeś się, Larosse. Przybywasz za późno, o wiele za późno. Dokonało się.” To były ostatnie słowa które usłyszał, nim pochłonął go mrok.


Remove these ads. Join the Worldbuilders Guild