Rozdział XII Temida
Temida
Daleko, daleko na zachodzie Wastonii żyło, na uboczu cywilizacji, plemię Domesclatos. Było to jeszcze za czasów tak starych, że przodkowie ich pamiętali jeszcze czasy Wielkiego mroku i Zupełnej ciszy. Wedle ich zapisków i legend, zostali oni powołani na świat jako pierwsi ludzie i to na ich obraz bogowie stworzyli całą resztę ludzkości.
Niezależnie od tego, czy faktycznie byli oni pierwsi, czy nie, kiedyś mieli oni szczególną rolę w panteonie, ponieważ to oni dokonali spisania systemu porozumiewania się Inkantów i przez wszystkie pokolenia używali tytułów Uleros, posługiwali się językiem precomún (mimo, że język ten nigdy nie był powszechnie znany w Wastonii) oraz — co prowadzi do tytułu rozdziału — znali oni wielkie sekrety boskie.
Plemię Domesclatos, zwane też Atafatao (pre. przyszywana rodzina bogów) zamieszkiwało wioskę Skrasingtan (pre. San Carasintao). Nazwę swą wioska zawdzięcza wielce czczonemu Świętemu Ślepcowi. Był on przez nich wywyższony — co wydaje się niezwykłe, bo w żadnych innych kronikach i zapisach ze świata nie znano kogoś takiego, jak właśnie Święty Ślepiec. Kim zatem był ten wychwalany, nieznany inkant?
Don Alda był pierwszym, który dotarł do Złotej Piramidy w Skrasingtan, i który na podstawie tamtych płaskorzeźb i glifów przedstawił swoją tezę tożsamości Świętego Ślepca. Według niego wcale nie był to do końca ślepiec, a miał on na myśli rodzaj męski. Twierdził, że San Carasintao to była Temida. Tłumaczy on, że mowa o inkancie znanym nam jako męski bierze się z błędu w przekładzie, który mógł powstać na przestrzeni setek lat. Alda przedstawia też treść legendy, która miałaby usprawiedliwiać zniknięcie Temidy.
Uru Mueniacieli i Ura Mueniacaolo — najwyżsi rodzice plemienia za czasów schyłku starego panteonu — ufundowali budowę Złotej Piramidy, części świątyni San Carasintao. Zbudowana ona została niemal w całości ze złota ku czci Temidy, którą zwali wtedy Ślepą Mędrką. Kierowali oni modlitwy do bogini sprawiedliwości, by zjawiła się ona na otwarcie poświęconej jej piramidy. Warto napomknąć, że był to okres Poluzowania Formy, dlatego Temida zeszła na Ziemię, by uczestniczyć w otwarciu.
Plemię Domesclatos po tym, jak oprowadziło Temidę po całej wiosce, zaprezentowało jej największą salę Złotej Piramidy, która dziś znana jest jako Złoty Grobowiec. Tam bogini sprawiedliwości została zamknięta i zamurowana w złocie.
Wielu zastanawiało się nad tym, jak możliwe było uwięzienie inkanta tak, by nie był w stanie się wydostać. Cały trik polegał na stworzeniu próżni inkantacyjnej. Uwięziony w fizycznym ciele inkant musiałby dokonać inkantacji, której w złotym pomieszczeniu wykonać nie mógł. Uwięziony bóg nie stawał się kantem, bo śmierć ciała fizycznego mogłaby go wypuścić, ale nie był też inkantem stuprocentowym. Uwięziona Temida żyła na Ziemi kilkadziesiąt, może nawet kilkaset lat, aż w końcu nastał jej ostateczny koniec.
Zanim jednak dotrzemy do końca, trzeba wyjaśnić, jaki cel miało plemię w więzieniu bogini, dlatego wróćmy do samej budowy Złotej Piramidy. Mieszkańcy San Carasintao byli w stanie opracować mechanizm, który był w stanie zasilać całą wioskę wykorzystując właśnie próżnię inkantacyjną i jakieś nieskończone źródło magii. Ich wychodząca daleko w przód wiedza na temat złota, działania magii była bezdyskusyjnie niesamowita i nawet teraz patrzy się na nią z podziwem. Wynalazek ten uważany jest za pierwszy magiczny generator. Co prawda jest on zdecydowanie nieetyczny, ale nie można im tego dokonania odebrać. Dlatego więzili oni Temidę, bo była ona cudownym - w teorii nieskończonym - źródłem magii, którą mogli na setki sposobów wykorzystywać. Rozwój, jakiego wtedy dokonali, był nieporównywalny z jakąkolwiek inną kulturą - nawet porównując z obecnymi.
Zataczając wielkie koło w tym rozdziale, przez zupełne wyładowanie energii, które trwało całe setki lat, podczas których Temida była więziona, bogini w końcu umarła. Tak naprawdę to trudno tu mówić o śmierci, ale jej część niefizyczna na tyle się rozrzedziła, że przestała ona tworzyć całość i stała się czymś jakby mgłą, która straciła jakąś indywidualność. Myśli stały się luźne i nie stanowiły pełnych wizji, tak tłumaczyć można boską śmierć - nie dezintegracja, lecz dyfuzja w przestrzeni.
Tak oto zmarła Temida, bogini zbyt krótkowzroczna, by przejrzeć przekręt.
Comments